środa, 17 sierpnia 2011

przez łzy Goliata spływające po policzkach...

Kiedy panował czas unikania, udawania, kłamanej obojętności i szczerej nienawiści, byliśmy sobie obcy. Nieznani sobie, jak nigdy dotąd, niczym dwoje przechodniów mijających się na zatłoczonej ulicy miasta. Ironiczny los, z uśmiechem na ustach, zamienia płaszczyzny, obszary swoich zainteresowań. To, co wcześniej było sensem, dziś jest tylko popłuczyną po kolejnej wyprawie, znowu nie do tego parku. Gwiazdy zgasły, stokrotki przestały rosnąć, słońce przestało świecić. Ptaki zawisły w próżni.

Goliat dziś płacze. Goliat budzi się na nowo do życia. Goliat zmartwychwstał...